Żona dziś zarządziła, że jedziemy do różnych sklepów oglądać płytki ceramiczne, glazurę, gress. I tak maraton zaczęliśmy od castoramy, potem Domoteka, salony partnerskie Paradyz, Tubądzin, Opoczno, oczywiście odwiedzić należało ul. Bartycką w Warszawie. Powiem tylko tyle, mogę jeszcze raz zacząć budować dom od fundamentów do stanu deweloperskiego 🙂 płytki to nie moja bajka. Za duży wybór można zwariować. Moja żona oczywiście w swoim żywiole musi wszystko obejrzeć, skrupulatnie zanotować itd. A pewnie skończy się tak, że zamówienie złoży w Internecie.















